Heja,

Dzisiaj wyjątkowo w formie tekstowej chciałem się z wami podzielić przebiegiem gry na około 1000 kredytów. Wziąłem ze sobą bandę, którą pomalowałem ostatnio i zagrałem przeciwko uczącemu się też koledze Theidanowi. On zagrał klubowymi Esherkami, ja swoimi Goliathami.


Esherki były niepomalowane, więc nie ma obrazka :)

Jak widzicie poniżej, zagraliśmy na czterech kartonikach i rozstawiliśmy elementy stołu, które przygotowujemy do dużego stołu do Necromundy w 3D. Wystawiłem się parami - Champion plus zwykły koleś, i tak dwa razy, oraz Leader z ostatnim zwykłym kolesiem.



Długo to nie trwało. Esherki ruszyły do przodu i swoimi broniami specjalnymi szefowa z obstawą ostrzelała moich dwóch wojowników, którzy szybko wylądowali twarzą w dół. Tak już przyszło im zostać do końca gry. Jednemu nawet udało się umrzeć.



Reszta moich chłopaków pobiegła prawą stroną i środkiem. Oddali kilka strzałów, ale albo niezbyt celnie lub też nic nie zraniły. W następnej turze jeden z moich został ostrzelany i umarł, a kolega obok spanikował na widok krwi. Uciekł za ścianę i czekał na dalsze kopniaki w dobrym kierunku.


Jedna z Championów Esherek wyszła nam na przeciw z miotaczem ognia. Przypaliła jednego z moich chłopaków, ale na szczęście wylosowałem kartę (zdecydowaliśmy się na losowanie, nie na wybieranie - bo to zajęłoby za dużo czasu) które anuluje wszelki damage zadany mojemu chłopakowi.
Wstał i raźnie odpowiedział jej ogniem z Rivet Cannona. Padła i zajęła się ogniem.


W następnej turze Championka próbowała ratować skórę uciekając w losowym kierunku. Niestety wpadła na ścianę i tak mocno walnęła głową, że umarła (nadal się paliła i dostała Flesh Wound).


Jedna ze zwykłych Esherek chcąc pomścić śmierć Championku Superchargowała swoją i plazmę i zginęła w wybuchu. To niestety spowodowało, że Esherki oblały swój Bottle Test i uciekły.


Ogólnie kolejna zabawna gra. Tym razem kości trochę bardziej mi sprzyjały. Szkoda, że Esherki uciekły, bo na pewno by było jeszcze trochę strzelania. Czekam na kolejną grę już za tydzień.

A na razie pozdrowionka i do zobacznia!