Witajcie!



Przyszła kryska na przysłowiowego matyska. Pokażę wam swój warsztat. Weźcie proszę pod uwagę, że pisząc ten post, a tym bardziej robiąc fotki, po prostu wstałem, obstrykałem pokój i wrzuciłem na bloga. Nie ma tu nic pozowanego, nie ma sprzątania ani nic z tych rzeczu. Lansu nie wykryto!

Zacznijmy może od samej przestrzeni malarsko kombinacyjnej.


Tutaj w sumie dzieje się najwięcej. Jak widzicie, masa projektów. W tym momencie pracuję nad pięcioma Deffkoptami na turniej, trzema Juggernautami (Mega Armoured Nobz) z Kromlecha oraz masą innych rzeczy. Zawsze tak mam... Takie Warhammerowe ADHD.


Zaraz obok stoi moja największa zmora... szafka z projektami. Tak tak... te wszystkie pudełka to jakieś projekty. Tau, Orki lub Flesh Tearers w większości, ale są też inne jak Malifaux czy stare modele, które po prostu chcę pomalować. Jest też kilka pomalowanych, na najwyższej półce... taki motywator.


Krótka notka o drzwiach.. tak, to są tła do fotek.


Na tym oknie znajduje się wszystko, a przede wszystkim moja stacja odlewniczo-formierska. Jak potrzebuję jakichś części, to je odlewam. [Tutaj chciałem w sumie przeprosić jednego blogowicza, za olanie tematu gąsienic do Tauroxa - sory man, leń jestem i już].

W szafce mieszą się różne różności, jak kolekcja Wrzesień 1939, za którą się wezmę, obiecuję, oraz magazyny i booki, które właśnie używam. Stoi tam też środek czyszczący, którego nie używam.



Nawet moje biurko do grania / blogowania / filmów oglądania nie obeszło się bez obfociania. A tu możecie znaleźć Bastion oraz trochę Tau (dla spostrzegawczych).

Jeśli macie jakieś pytania - czekam.

English version will appear when I sober up and have another 15 minute slot (time management at its best!).